agata2-2

Początek Horroru “Związek”

Zycie nie jest bajką… żyjmy tak by nie żałować ani jednej chwili. Nawet niepowodzenia nas czegoś uczą, stajemy się silniejsi.

Początki związku nigdy nie są łatwe, jest taka otoczka, wszystko przez różowe okulary. Partnerzy wydaja się idealni bez skazy, działa ta chemia, a my nazywamy to miłością. Moim zdaniem, to po prostu „choroba psychiczna”. Nie trzeba jeść, spać byle tylko być blisko siebie, czuć obecność partnera… . Tak właśnie mieliśmy. Pierwszy nasz wspólny tydzień u Marioli w mieszkaniu. Chcieliśmy spróbować jak by to było razem, wspólne życie, obowiązki, czy damy rade razem 24/7 wytrzymać. Pierwsze noce i ranne pobudki dzieci. Mariola mówiła, żebym sobie jeszcze pospał, ona zajmie się śniadaniem i dziećmi. Każdy ranek zaczynaliśmy od śniadania, robiła naprawdę super kanapki. Przepełnione dokładnością jak i wieloma składnikami: ser, szynka, cebula, rzodkiewka itp. poza matka mojej córki, nigdy nikt tak o mnie nie dbał…

Pierwszy tydzień minął bardzo szybko, jej mama niestety wróciła do domu, Mariola ukrywała przed całym światem, że mnie poznała. Wszystkie spotkania były w tajemnicy, bała się opinii rodziny, nie wiem… . Wiem, ze bała się matki zapytać o wszystko, nigdy nie spałem u niej, gdy była matka w domu. Twierdziła, ze to mieszkanie matki i jakby to wyglądało, moim zdaniem całkiem normalnie, po prostu nie miała odwagi. Była bardzo zahukaną osoba, bez poczucia własnej wartości, bez swojego zdania. Nie potrafiła postawić się i powiedzieć rodzinie, czego chce i czego oczekuje. Życie jednak toczyło się dalej. Spotykaliśmy się po kryjomu, ja nie wytrzymywałem, bo ona pisała ze swoim ex i to bardzo często. Chciałem, by pokazała, że jesteśmy razem i staramy się stworzyć coś na serio. Nigdy nie traktowałem tego, jako zabawę byle by wykorzystać ją w łóżku i zostawić. Miała dzieci, które były dla mnie tak samo ważne, jak moja córka. Nie chciałem ich skrzywdzić, już po pierwszym wspólnym tygodniu byłem zakochany w całej trójce. Już wiedziałem, że będę walczyć o nich, jak tylko będę umiał. Z młodszą córką złapaliśmy szybko kontakt, bardzo szybko mówiła na mnie „tata”. Nie ukrywam, mimo że to nie było moje dziecko, bardzo mnie to cieszyło. Po wielu prośbach, pięknym wspólnym zdjęciu zgodziła się i zrobiliśmy związek na Facebook. Czułem się trochę pewniej, traktuje mnie na poważnie i czuje to samo, co ja. Miała, co prawda, duże problemy z mówieniem co czuje, ale dla mnie, to akurat było zrozumiale.

Tygodnie mijały, spotkania były codzienne, jeździłem 45 km w jedna stronę byle być przy nich blisko. Wszystko było idealne, sex był super tak , podobnie jak z matką mojego dziecka. Ogólnie zauważałem, ze są bardzo podobne do siebie, charakter, zachowanie, podejście do życia, no i była opiekuńcza, takiej właśnie kobiety długo szukałem. Jeździliśmy w miejsca ,z którymi moja psychika miała duży problem, bo kojarzyło mi się ze związkiem idealnym, który tak bardzo zepsułem. Chcieliśmy zrobić tak, by te miejsca kojarzyły mi się z Mariola, nie ukrywam ,udało się to. Przestałem myśleć prawie w 100 procentach o byłej, cale uczucie mogłem przenieść na nich. Były pierwsze myśli o wspólnym mieszkaniu, chciałem wynająć mieszkanie w jej mieście. Miała mieć blisko do rodziny, która jest dla niej bardzo ważna. Niestety, nie wszystko było idealne, dalej był on, jej ex. Miał bardzo duży wpływa na nią. Często były rozmowy, ze nam się nie uda, czy nie lepiej to zakończyć. Ja już byłem na takim etapie, dzieci i ona byli całym moim życiem. Poświeciłem im cały czas, zmieniając przy tym wszystko w życiu. Nawet jeżdżąc do mojej córki na spotkania co dwa tygodnie, zabierałem Mariole i dzieci. Oni szli na place zabaw dla dzieci a ja na spotkanie z córka, potem razem spotykaliśmy się, jak kochająca się rodzina. Zdarzyło się mi zabrać ja na spotkanie z moja córka, niestety matka córki spóźniła się 40 minut. Stwierdziliśmy ,ze to może za szybko, więc Mariola poszła do galerii na zakupy, a ja spędziłem czas z córka. Tak jak mówiłem, żyliśmy w różowej bańce. Jak każdy wie, im bardziej taka bańka się napompuje jest duża szansa, ze pęknie. Tak tez się stało, niestety i to 1 Listopada 2018r. Przyjechałem do niej jak zawsze, w ciągu dnia na obiad mieliśmy iść razem i na cmentarze. Na moje groby rodzinne i do jej rodziny, ale była jakaś inna dziwnie się zachowywała. Była zimna, oschła, mało rozmawiała, cały czas siedziała w telefonie i z kimś pisała. Jedliśmy śniadanie w salonie, ja cały czas pytałem co się dzieje, czy coś się stało? Nagle wstała z kanapy udając się do kuchni, podszedłem do niej przytuliłem ja od tylu i zapytałem się jeszcze raz, o co chodzi. Jestem przy niej i może mi wszystko powiedzieć, pomogę jak tylko będę umiał, odwróciła się i powiedziała „to koniec, tak będzie lepiej, kiedyś to zrozumiem, mam wyjść z domu i sobie iść w pizdu.” Zamurowało mnie, nie dowierzałem pytlem tysiąc razy, co się stało, czy ktoś ją szantażuje itp. Ona była cicho cały czas, nie powiedziała ani słowa, błagając ja żeby mi chociaż podała powód. Nic bez powodu się nie dzieje. Bez ani jednego wytłumaczenia, miałem po prostu ubrać się pożegnać z dziećmi i wyjść z jej domu i życia. To nie był pierwszy raz ,jak mnie z domu wyrzuciła. Kiedyś zdarzyło się coś podobnego, jak powiedziałem na nią „tępa”, trochę dla żartów , ale ona wywaliła mnie wtedy z domu. Musiałem się ostro na przepraszać, po czasie stwierdzam, że się nie pomyliłem. Ale wracając do sytuacji, pamiętam że nic do niej nie docierało, więc pożegnałem się z dziećmi, z nią przytulając ją mocno. Ubrałem się i poszedłem do auta. Spaliłem z 4 fajki pod jej domem, jeszcze widziałem jak szla z dziećmi na plac zabaw. Nie ukrywając, tego dnia ostro się napłakałem. Miałem na szczęście znajomego z jej otoczenia, któremu się wyspowiadałem co się stało, by mi doradził, wytłumaczył. Pamiętam ze stwierdził ze to już taki tępy model, ze tak to jest jak dziecko ma dzieci i stara się żyć po swojemu. Przykro mu było, ale żebym uciekał od niej jak najszybciej, bo to zła kobieta.

Dzień był bardzo smutny, sam pojechałem na cmentarz z koleżanką, wypłakałem się jej, wygadałem. Stwierdziła ze nie zasługuje by być tak traktowanym przez nią. Tak kobieta jest niewarta ani łez, ani mojego uczucia, nie umie docenić tego. Resztę dnia spędziłem w domu. Wieczorem napisała Mariola „ przerosiła i powiedziała,ze tak będzie lepiej dla dzieci i dla niej”. Rano tez napisała, długo rozmawialiśmy, a ja dalej nie wiedziałem, dlaczego tak postąpiła. O godzinie 14 zapytała, czy nie chce do niej przyjechać porozmawiać, długo nie myśląc, wsiadłem w auto i w 30 minut byłem u niej. Dzieci zareagowały jak zawsze, mniejsza Amanda jak tylko się drzwi otworzyły, krzycząc „tata” rzuciła mi się w ramiona. Klaudia tez lubiła wskakiwać na mnie jak tylko przyjechałem, ale młodsza to było coś cudownego, widać było niczym nie zmącona wielka miłość. Bardzo odwzajemniona jak by coś jej się działo zrobiłbym wszystko dla niej, czułem się jak prawdziwy jej ojciec. Długo nie siedzieliśmy w domu, szybko ubraliśmy dzieci i wspólnie z Mariola pojechaliśmy na spacer. Dalej nie rozmawialiśmy na ten temat, dlaczego itp. obiecała, ze porozmawiamy wieczorem. Około 19 zostawiliśmy dzieci jej mamie i pojechaliśmy porozmawiać. Powiedziała, ze jej „były” zaczął jej grozić, ale o co dokładnie chodziło, nigdy się nie dowiedziałem. Stwierdziliśmy, ze zaszalejemy pojechaliśmy w ustronne miejsce, na dobre bzykanko w samochodzie. Jej „były” pisał, napisała mu „to i tak się nie uda chce być z nim” Po pięknym upojnym seksie i śmiesznym, bo mało miejsca w samochodzie było z tylu ze względu na foteliki dla dzieci, odwiozłem ja do domu. Już myślałem, ze wszystko minęło i teraz może być tylko lepiej. Jakie to wszystko płytkie, mój mozg miał racjonalne myślenie wyłączone.

Test ciążowy Marioli

Następnego dnia napisała – przyjeżdżaj szybko, wystraszony jechałem. Akurat kładła dzieci na drzemkę popołudniową. Wszedłem do domu, nawet się nie rozbierałem, zapytam co się stało. Dłuższa cisza… „W dzień jak ciebie wyrzuciłam przyszedł ex, spędziliśmy dzień i się z nim przespałam”. Dodam, ze nastopnego dnia my się bzykaliśmy i ona z nim, i zemną bez zabezpieczenia duża szansa na ciąże. Ja chciałem mieć dziecko, ale ta informacja mnie dosłownie zabiła. Nikt mnie tak perfidnie nie zdradził… Chciałem uciekać ,ale zatrzymała mnie, przytuliła i przepraszała. Nigdy nie uderzyłem żadnej kobiety, ale na liścia zasłużyła. Powinienem się obrócić i uciec z tego patologicznego związku. Zostałem, wybaczyłem, przez tydzień staraliśmy się żyć razem, jak dawniej. Codziennie robiła testy ciążowe. CDN…

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *