modliszka

Ewa okazuje się modliszką

Po pierwszej, bardzo udanej randce, obydwoje postanowiliśmy, że trzeba to kontynuować i poznać się bliżej. Następnego dnia rano, jak zwykle, pojechałem do pracy, bo jak większość ludzi pracowałem od 8 do 16. Niestety pod koniec dnia, źle postawiłem stopę i ją zwichnąłem. Nie pamiętam już, czy prześwietlenie robiłem tego samego dnia, czy następnego. Jedno jest pewne, nie przeszkodziło mi to w kolejnej randce z Ewą. Umówiliśmy się u niej na piwko i mecz, bowiem byłem jeszcze wówczas wielkim kibicem. Spotkanie przebiegało milo, leżeliśmy obok siebie i popijając piwko, oglądaliśmy mecz. Kiedy przyszła pora, by wracać do domu, Ewa namówiła mnie żebym został, tłumacząc, że jest już późno i nie ma sensu wracać. Zrobiło się wtedy bardzo przyjemnie, zaczęliśmy się dotykać, całować i po chwili już na niej leżałem. Ona do mnie szepnęła, że pragnie czegoś więcej, niż samego całowania. Wówczas przyznałem się jej, że nie przewidziałem tego i nie mam zabezpieczenia. Wtedy Ewa wstała i podeszła do szafki. Zerknąłem do niej i zdziwiłem się bardzo, gdyż było tam wszystko, czego dusza zapragnie: leki, gumki, palenie, no dosłownie cud miód. Ewa wtedy oznajmiła mi, iż ma gumki, ale poza tym cierpi na chorobę, która pozbawiła ją płodności a nazwała ją „raczek nieboraczek”. Przyznała się wówczas, że jest bezpłodna, ale dodatkowo bierze środki antykoncepcyjne. W mojej głowie zaświtało, że to w sumie potrójne zabezpieczenie, więc nie ma opcji na potomstwo. Użyliśmy jednak prezerwatyw, bo do końca jej nie wierzyłem, gdyż było to dopiero nasze drugie spotkanie, więc raczej nie ma co się dziwić mojemu niedowierzaniu. Doszło, jednak, do pierwszego zbliżenia i było cudownie. Ewa miała fajną urodę i to coś …, poza tym bardzo fajnie się poruszała, co sprawiało wspaniałe doznania. Powtórzyliśmy to rano. Pamiętam, że zasłoniłem okno. Zdziwiło ją to i zapytała mnie, czy wstydzę się nagości, czy może jest brzydka? Odpowiedziałem jej, że nie czuję się dobrze, gdy okna sąsiadów są tak blisko. Po wszystkim ubraliśmy się i każde z nas pojechało do pracy.

Ja – do szefa, powiedzieć, że idę na prześwietlenie. Nie byłem w stanie pracować, a nawet z trudem stawałem na zwichniętej stopie, która była cała opuchnięta i miała jakiś dziwny kolorek. Około godziny 9:30 byłem już po rozmowie z szefem. Wtedy Ewa zaczęła pisać do mnie w bardzo dziwny sposób, że nie dotarła do pracy i że gdzieś stoi na poboczu autem i bardzo źle się czuje. Dostawałem jakieś cząstkowe informacje, że jest koło jakiejś apteki, naprzeciwko jest chyba Lidl. Po chwili nie miałem już z nią żadnego kontaktu, więc się przestraszyłem, wsiadłem do samochodu i pojechałem jej szukać, jadąc w kierunku miejsca, gdzie się rozstaliśmy. Stała faktycznie na poboczu, więc zaparkowałem obok swoje auto i pobiegłem zobaczyć, co się z nią dzieje. Była ledwo przytomna, cały czas zasypiała. W jej aucie był niesamowity bałagan, pełno porozrzucanych leków. Zadzwoniłem na pogotowie, opisałem wszystko, co widzę i jak ona reaguje. Stwierdzili, że jest naćpana lekami i nie mogę pozwolić, by zasnęła. Utrzymać Ewę przytomną, żeby nie odleciała, było niesamowicie trudno, ale udało mi się. Ambulans przyjechał dość szybko do nas, bez sygnału, normalnie, jakby nic się nie stało. Panowie ratownicy zabrali ją do karetki na badania, a po kilku minutach powiedzieli, żebym pobiegł do sklepu po Coca-Colę. Opowiadała mi później, że śmieli się ze mnie, żebym tylko nie kupił Coca-Coli zero cukru, gdyż okazało się, że miała krytycznie niski poziom cukru – 28-34. Trochę ją podratowali, ocucili, zostawili pod moją opieką i nakazali, abym jej pilnował cały dzień.

Groźne konsekwencje niedocukrzenia

Gwałtowne spadki poziomu glukozy we krwi nie pozostają obojętne dla naszego stanu zdrowia. Niski poziom glukozy we krwi negatywnie wpływa na pracę mózgu, który reguluje działanie wszystkich tkanek i układów. U osób, które cierpią na choroby kardiologiczne, niski poziom cukru może być stanem bezpośredniego zagrożenia życia. Sama utrata przytomności w wyniku niedocukrzenia również jest ogromnym zagrożeniem. Ciężka hipoglikemia może doprowadzić do wstrząsu hipoglikemicznego, który skutkuje utratą przytomności, śpiączką, a nawet zgonem.

“Glukometr – medyczne, przenośne urządzenie diagnostyczne służące do pomiaru i bieżącego odczytu poziomu glukozy we krwi włośniczkowej, pobieranej zwykle z opuszków palców lub płatków uszu. Wykorzystywane są specjalne paski testowe z wtopionymi elektrodami lub odczynnikiem chemicznym.”

Pojechaliśmy z Ewą do sklepu medycznego kupić aparat do mierzenia cukru, żeby taka akcja już się więcej nie powtórzyła. Później wpadliśmy na szybką pizzę, co miało być jej podziękowaniem za to, że przyjechałem. W pewnym sensie to trochę podchodzi pod „ uratowanie życia”, jakby wpadła w śpiączkę byłoby pewnie „pozamiatane”. Nie przypuszczałem wtedy, że w pewnym momencie będę tego żałował. Dziś, gdy podchodzę do tego na spokojnie wiem, że to było dobre i wszystko, co się dzieje, ma jakiś cel.

Po południu pojechaliśmy na plażę do Gdyni, żeby sobie odpocząć. Na kocu dopadła nas długa drzemka. Torebka, telefony, klucze itp. leżały sobie obok, a my po prostu spaliśmy. Było to skrajnie nieodpowiedzialne, ale my – szczęśliwi pozytywnym zakończeniem, wtuliliśmy się w siebie i spaliśmy jak dzieci, cały świat nas nie interesował w tym momencie. Na szczęście nic nam nie zginęło. Po przebudzeniu pojechaliśmy do niej, spędziliśmy boską noc, jak się okazało, trochę pożegnalną. Ale o tym później. Rano pojechała do pracy, by powiedzieć, że się spóźni, bo musi mnie odwieźć do auta. Wtedy pierwszy raz jadłem w McDonaldzie śniadanie, smakowało mi, nawet bardzo. Doświadczałem dzięki niej czegoś nowego. Później ja udałem się do auta, a ona do pracy. Będąc w pracy, pisaliśmy do siebie dużo i zaczęło się… moja mała modliszka przyznała się, że nie chce nic więcej, oprócz tego, co dotąd przeżyliśmy wspólnie. Po prostu chciała przespać się ze mną i tyle, bo jak tego nie zrobi ze mną, to nie przełamie traumy. Udało mi się namówić ją na ostatnie spotkanie, obiecała opowiedzieć mi całą historię związaną z jej traumą… cdn

Co to, kto to Kobieta modliszka? Opis idealnie pasuje do Ewy, 100% pewności po tylu latach
znajomości!!! Zjada ofiary i szuka kolejnych 🙂

Potocznie nazywane „femme fatale”. Istoty fascynujące, tak jak wszystkie kobiety. Różnią się jednak od innych na tyle i w taki sposób, że uznawane są za najgorszy ich typ, bardzo niebezpieczny, który potrafi długo kamuflować swoją prawdziwą naturę. Podobnie jak nowotwór, kiedy zaatakuje, ofiara ma szansę jedynie wtedy, gdy odkryje to w porę, w przeciwnym wypadku będzie umierała w cierpieniu.

Cechy charakterystyczne

Posiadają zestaw unikalnych cech charakterystycznych. Przede wszystkim, są na ogół bardzo atrakcyjne. Trzeba mieć jednak na uwadze, że to tylko piękno zewnętrzne. Pod nim kryje się mrok i pustka. Miła aparycja i urok jest dobrym kamuflażem narcyzmu, na który cierpią i który sprawia, że kochają własne odbicie w lustrze bardziej niż ciepłą dłoń drugiego człowieka. Kochają wyłącznie siebie i to w sposób anormalny, o którym dalej.

Żyją dla siebie, kierując się jedynie swoimi potrzebami, przekonane o swojej wyjątkowej roli, ograniczonej poniekąd do bycia centralnym punktem własnego układu odniesienia. Nie liczą się w związku z tym z nikim i nie żywią szczerych uczuć. Zaspokajają się poczuciem własnej dobroci, mimo tego, że kogoś krzywdzą, nie odczuwają wyrzutów sumienia. Posiadają niskie, ale nieuświadomione, poczucie własnej wartości.

Sposób bycia

Dla procesu ujawniania się modliszki charakterystyczne są zmiany jej nastroju, od słodkiej i uroczej do zimnej i złośliwej. Z tą ostatnią zazwyczaj mamy do czynienia już po jej rozpoznaniu, które następuje w jej ramionach czy też, mówiąc dosłowniej, szponach. Nic w tym dziwnego, bowiem modliszki w pierwszej fazie znajomości doskonale się kamuflują, ukrywając umiejętnie swoje drapieżne cechy, kontrolują instynktownie swoje zachowania.

Wynika z tego również potrzeba nawiązywania nowych znajomości. Wszystko, co zostało poznane, co jest stabilne i przewidywalne przestaje być dla modliszek atrakcyjne.

Potrzebują w życiu ciągłych zmian i aktywności oraz nieustannie odczuwają potrzebę silnych wrażeń, które mogłyby generować odpowiednio wysoki poziom emocji. Angażują się więc w sportach ekstremalnych, boksie, karate i różnego rodzaju sprawdzianach, poszukując sposobu na dowartościowanie siebie i jednocześnie bycie tak zwaną silną kobietą, ale wyłącznie w męskim świecie. Jest im bliski męski styl życia i pozornie identyfikują się z męska psychiką, jednak w rzeczywistości u podłoża tej fascynacji leży tak zwany kompleks Ateny, czyli ukryta w podświadomości tęsknota za ojcem, zwłaszcza w przypadku braku jego obecności w dzieciństwie. Poprzez obcowanie z mężczyznami modliszki realizują potrzebę poszukiwania „taty, którego nie było”.

Łowy

Już wiemy jak to działa. Nowy początek, nowy mężczyzna, nowa ofiara, nowe wrażenia. Kobieta modliszka dążąc do celu musi mężczyznę oczarować, następnie podporządkować i na koniec – zdominować. Nie mają racji bytu uczucia, nieistotna jest bliskość, seks stanowi środek do osiągnięcia celu. Tymczasem z drugiej strony, następuje emocjonalne zaangażowanie ofiary, tak zwany klimaks, w wyniku którego modliszka rozpocznie fazę jej niszczenia.

Kiedy to nastąpi modliszka ponownie zaczyna węszyć i szukać. Ze znalezieniem kolejnej ofiary nie ma większego kłopotu, jest atrakcyjna i potrafi uwodzić. Kolejna potencjalna ofiara jest ufna i nieświadoma, angażuje się i przegrywa. Schemat jest wciąż taki sam: nowa znajomość, nowy romans, nowa cyniczna gra.

Perspektywa

W postępowaniu modliszki nie ma miejsca na budowę trwałego związku. W tym przypadku należy je postrzegać jako przelotne, chwilowe romanse czy przygody na jedną noc, co najwyżej powtórzone kilka – kilkanaście razy w pewnym, ale niezbyt długim okresie. Nie przeszkadza to modliszkom, świadomym własnych potrzeb, oczywiście mając na myśli potrzeby seksualne, nie emocjonalne, zaspokajać ich jednocześnie. Jest też druga korzyść płynąca z każdego nowego związku – satysfakcja i spadek samokrytyki, a tym samym dowartościowanie. Interesujące jest to, że z każdą nową znajomością pojawia się też nadzieja, że coś się zmieni. Jednak strach przed nawiązaniem głębszej relacji bierze górę, modliszka chroniąc zranione wnętrze nie jest w stanie po pewnym czasie takiej relacji utrzymać. Nie zmieni tego nawet tykający zegar biologiczny i marzenia o normalnej rodzinie. Z wiekiem narasta poczucie frustracji i osamotnienia, modliszki czują się zawiedzione i odczuwają żal w stosunku do ludzi. Obwiniają ich za nieudane życie, odczuwając bezsilność i brak szczęścia. Działa to jednak w obie strony, krzywdząc kolejne ofiary modliszka nie zaznaje szczęścia, a nawet jeśli, to tylko przez chwilę. W dłuższej perspektywie nie ma to jednak znaczenia.

Profil ofiary

Modliszki świadomie dokonują destrukcji psychicznej osób bliskich. Ofiarami są różni ludzie, o różnych charakterach i pokroju. W zasadzie jednak ich cechy nie mają nic do rzeczy. Oni po prostu są rzeczami. Jak mężczyzna, który został już podporządkowany (zakochany), w związku z czym stracił wartość, bo przestał dostarczać nowych emocji. Tymczasem modliszka zaczyna się nudzić. Początkowo tylko lekceważy swoją ofiarę, a następnie również ją poniża, wykorzystuje i dręczy psychicznie. Dochodzi do kłótni. Każde zaangażowanie ofiary jest przez modliszkę odbierane jako zachowanie irytujące.

Modliszki celują w mężczyzn, którzy posiadają poczucie własnej wartości i jednocześnie dużą wrażliwość, co sprawia, że odbierani są przez modliszki jako indywidualiści, tajemniczy, zdystansowani i posiadający własny świat. Taki zestaw cech pozwala przypuszczać, że towarzyszące znajomości emocje będą większe. Podobnie jest z pozostawaniem ofiary w związku, choć nie jest to warunek konieczny. W takiej sytuacji jednak można wywrzeć większy wpływ na życie ofiary, a więc gra będzie urozmaicona i emocje będą większe. Zapewne też wyrządzona krzywda i szkody mają znacznie większy zakres.

Podłoże

Stanowią go uwarunkowania genetyczne. Pozostawanie kalekami emocjonalnymi nie jest winą modliszek. W dłuższej perspektywie, o czym już było mówione, nie są one w stanie zbudować trwałej relacji i związku. Pojawiające się na tym tle kłótnie paradoksalnie dostarczają im nowych emocji, których przecież pożądają. Niestety także to nie gwarantuje przetrwania związku, ponieważ one także w końcu się nudzą.

Zdarza się czasami, że kobieta modliszką staje się później, pod wpływem różnych okoliczności. Mogą zdecydować o tym traumatyczne przeżycia w wieku dzieciństwa i dojrzewania, na przykład brutalny film pornograficzny, obejrzany w zbyt młodym wieku czy uprawiający seks rodzice na oczach dziecka. Powodem mogą być także zranione uczucia, niespełniona pierwsza miłość lub pierwszy stosunek z przygodnie poznanym mężczyzną, któremu towarzyszyły patologiczne zachowania. Być może modliszki nie rodzą się złe, być może nie radząc sobie z problemami bronią się na swoją zgubę. Być może z tego powodu po policzku modliszki spływa łza, kiedy kocha się ze swoją ofiarą.

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *